Drugiego dnia zagłębiliśmy się we wschodnie i południowe
części parku, spotykając coraz więcej ciekawych zwierzaków- ale lwa ani śladu.
Mieszkaliśmy przez trzy noce w bardzo charakterystycznych
afrykańskich domkach zbudowanych na planie koła i zadaszonych dziwną
konstrukcją patykową. Malutkie domki, jakby wyjęte z wioski pierwotnej, ale
broniły się klimą. Przy każdym możliwość zrobienia grilla. Tam jednak zajeżdżaliśmy pod wieczór, jednak zawsze mieszcząc się przed godziną 18.00.
Dzień drugi był zdecydowanie bardziej owocny od pierwszego.
Kopiec mrówek. Podobno jak ugryzą to boli strasznie.
Pies dziki. Jednak jak widać urokliwy jak przeciętny kanapowiec. Pozował dla nas przez dobrych kilka minut.
Antylopa gnu? To nasz pierwszy punkt z listy top 5 zwierząt.
Przesłodka parka nosorożców, które potem też jeszcze wiele razy widzieliśmy, nawet na drodze.
Towarzyska żyrafa. Chyba jedno z najspokojniejszych inajbardziej pokojowo nastawionych zwierząt w parku.
Jedne z moich faworytów- dzikie świnie. Prześmieszne zwierzęta, które na kolanach szukały obiadu. Pumba!
Stado antylop przy wodopoju.
I wreszcie słonie, do których trzeba bardzo ostrożnie podjeżdżać, bo choć są bardzo spokojne, kiedy nie czują się pewnie lubią postraszyć trochę turystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz