Park Krugera to najbardziej znany rezerwat zwierzęcy w RPA i
jedno z najlepszych miejsc safari w Afryce. To Park wielkości Belgii o bardzo
rygorystycznych zasadach pobytu. Noclegi są możliwe jedynie w kilku małych
osadach, do których wjazd jest dozwolony o 18.00- na noc bramy od osad są
zamykane, podobnie jak cały park. Po Krugerze można się było poruszać
maksymalnie 50km/h i oczywiście wyznaczonymi szlakami bez możliwości
wychodzenia z samochodu. Co jakiś czas były lepiej wydzielone strefy, gdzie na
własną odpowiedzialność można było wyjść z auta.
Pierwszego dnia nawet antylopa robiła na nas wrażenie i
zatrzymywaliśmy się nawet przy pojedynczych okazach. Jednak w miarę jedzenia
apetyt rośnie, więc już po pierwszym dniu chcieliśmy zobaczyć wielką piątkę:
lwa, leoparda, geparda, nosorożca i antylopę gnu.
Żółw okazał się być chojrakiem i rzucił nam rękawicę na jezdni. Oczywiście wygrał. Zatarasowaliśmy jezdnię innym autom by kolega mógł sobie w spokoju przejść. Ograniczeni do 50km/h ma więc sens nie tylko ze względu na wyskakujące słonie i żyrafy.
Podsumowując to pierwszy dzień głównie pod znakiem antylopowatych. Robią wrażenie- szczególnie w dużych stadach. Są głupiutkie jak polskie sarny, ale zdecydowanie mniej płochliwe, bo oczywiście w parku są przyzwyczajone do ludzi. Nikt ich nie głaszcze, ale też same jakoś nie pędzą przy przechodzeniu przez ulicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz